Zawsze myślałam sobie, że idealnie byłoby, gdyby z naszego organizmu wysyłany był sygnał tuż po zapłodnieniu komórki jajowej, najlepiej w formie wiadomości na piśmie „JESTEŚ W CIĄŻY” – jakie życie byłoby wtedy proste  Nie byłyby nam potrzebne często zawodne testy ciążowe, te emocje związane z jego wynikiem i oczekiwanie, które często niszczy co miesiąc wiele par pełnych nadziei na nowe życie.

Mój sezon letni to była gonitwa z czasem, nie oszukam Was stwierdzając, że przegapiłam lato. Nie pamiętam takich chwil, kiedy leżę na łące wdychając świeże powietrze lata, nie oszukam Was zwierzając się, że nie czułam piasku pod palcami w tym roku, nie skłamię jeśli powiem, że nie opalałam się w tym roku w pełnym słońcu. I w sumie to nie piszę tego, byście mi współczuli – bo pomimo tego, iż przegapiłam lato – nie przegapiłam tego roku, odbiję sobie za rok i za dwa  i właśnie dlatego, że w to lato tyle się działo, zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że z wyliczanki 1+1 może wyjśc nam 3 
To lato nauczyło mnie jeszcze bardziej, że mogę wszystko, ze mogę zrobić często coś nierealnego i do tego kreatywnego. Napiszę Wam jeszcze o tym oddzielny wpis i może zainspiruję do tego, że czas na działanie jest zawsze – ważne jak go zorganizujesz.

Po słowie wstepu opiszę Wam jak to było z tym testem.

31.08.2017
Jestem u kresu, zostaje mi cały jeden dzień do urlopu. Kupiłam 4 cudne kostiumy kąpielowe, nie odmówiłam sobie również kapelusza pomimo tego, iż jeden jest już w szafie oraz modnego ręcznika plażowego. Już wiem jakie kadry wykonam na wakacjach i tylko marzę o kliknięciu „kup” wymarzonej wycieczki. Plany są piękne i bardzo ambitne, mamy wiele pomysłów z Kubą na ten urlop, ale jakiś głos wewnętrzny sugerował mi „Zrób test!” Byłam ostatnio bardzo wrażliwa, w pociągu czułam każdego nieświeżego pana z kilku metrów a do tego przez cały tydzień miałam okropne problemy żołądkowe, które nie są dla mnie normalne i typowe. Tego dnia w drodze do domu po pracy kupiłam test. Zwykły test strumieniowy w Rossmanie. Następnego dnia było jedno z najwazniejszych przyjęć sezonu – Oficjalne otwarcie Folwarku Ruchenka – więc musiałam wiedzieć czy mogę wypić zdrowie gospodarzy  Wiele razy robiłam testy, często dla świętego spokoju, że te kilka kieliszków wina nie będą przekleństwem do końca życia.
Zrobiłam test wieczorem i pierwszy raz w życiu ta druga kreska była taka jakby naszkicowana. Wiedziałam gdzie powinna być, gdzie jest jej tor. Po paru godzinach stała się taka baaaaaaaardzo bladziutka. Doświadczeniem swoich koleżanek wiedziałam, NIE BAGATELIZUJ TEGO  Co czułam? ZNIECIERPLIWIENIE. Jeśli nie znacie mnie prywatnie to powiem Wam, że u mnie wszystko musi być na JUŻ albo na wczoraj  Było już bardzo późno jak zrobiłam test więc nie szukałam już całodobowej apteki, ale wiedziałam, że rano będę terroryzować Kubę by przyniósł mi kilka kolejnych testów.

1.09.2017
Ważny dzień, długooczekiwane otwarcie folwarku, urodziny szwagra.  Rano wysłałam Kube do apteki. Przyniósł mi dwa nowiutkie testy. Na jednym z nich wyszły mi delikatniutkie dwie kreseczki, bardziej widoczne niż wczoraj ale nadal delikatne. On oczywiście na początku uśmiechał się i trochę żartował, że tu nic nie ma, ale po pewnym czasie sam stwierdził, że są dwie i to bez najmniejszych wątpliwości.
Oprócz tego, że jestem niecierpliwa to jestem też bardzo dociekliwa, najchętniej w tej sekundzie pobiegłabym do lekarza i kazała zrobić sobie usg dla potwierdzenia ciąży, ale oczywiście kto by mnie przyjął w piątek o 19:00 z domysłami o ciąży :)? No właśnie, najadłabym się tylko wstydu więc zaczęłam szykować się do wyjścia i jeszcze w myślach powiedziałam sobie: „Boże daj mi jakiś znak! Daj mi jakiś znak, że to prawda.” Czy go otrzymałam? Nie wiem, co Wy na to, ale moja koleżanka – jedyna ciężarna na sali – przyszła w takiej samej sukience jak moja. Identyczna sukienka a ona była już w 8 miesiącu ciąży więc znak był wymowny  Wtedy poczułam jeszcze większe oszołomienie i strach. Pomimo tego, iż czułam, że to jest ten moment, ten czas by otworzyć się na dziecko, nie sądziłam, że w chwili gdy to staje się rzeczywistością ogarnie mnie wszystko na raz  oprócz ogromnej radości czułam oszołomienie, strach, delikatną niepewność – zupełny mix emocji a do tego „jak utrzymac to w tajemnicy dzisiaj wieczorem????”. Wróciliśmy do domu po 4, pomimo, że już od 2 mogłam spać na siedząco. Chyba nigdy nie byłam taka bierna na przyjęciu  Teraz już wiem, dlaczego tak było.

2.09.2017
Jak tylko się przebudziłam wysłałam męża po kolejne testy. Oba były już jednoznaczne. Nie było romantycznego przekazania Kubie, że zostanie Tatą! Oboje patrzylismy na testy i widzieliśmy jak dwie kreski robią się coraz bardziej intensywne. Patrzyliśmy na siebie i nie dowierzaliśmy. Dacie wiarę, że się nie popłakałam? To było dla mnie tak niesamowite i nowe, nie wiem jak opisać to uczucie. Staliśmy przed nowym etapem w swoim życiu, w delikatnym zadumaniu i wzruszeniu, zupełnie zaczarowani. A cała ta romantyczna chwila odbyła się w łazience, bez fajerwerków i szampana. Nie było bucików na nocnym stoliku czy malutkich skarpetek pod poduszką. Dokładnie w jednej i tej samej chwili dowiedzielismy się, że będziemy RODZICAMI.

Ja tak na prawdę nie wiedziałam jeszcze wtedy, że to nie jest tak pięknie kolorowy obrazek jaki widziałam na zdjęciach u moich koleżanek 
Dopiero wtedy zaczęły się różne historie! A jakie? Opowiem Wam następnym razem. Mocno wierzę, że opisanie ich Wam tutaj odejmie stresu wielu przyszłym Mamom.

Kinga <3

Comments

  • 30 listopada -0001

    Miałam bardzo podobnie 🙂

  • Kasia Lorenc
    30 listopada -0001

    O jeju jak wspaniałe piękne zdjęcia przyjęcie jak dla prawdziwej księżniczki

Skomentuj